Z miesiąca na miesiąc liczba spraw frankowych wzrasta. Już w połowie 2020 roku było ich ponad 60% więcej niż w całym 2019 roku.
Orzeczenie wydane przez TSUE z 2019 roku zachęciło kredytobiorców posiadających dług z elementem walutowym w CHF do walki o swoje prawa i sprawiedliwość. W związku z tym do sądów trafia coraz więcej spraw. Z obawy o przegranie procesu, banki przyjmują taktykę utrudniania klientom dostępu do dokumentacji kredytowej. Jednym z przejawów takiej postawy jest podnoszenie opłat za udostępnienie umów kredytowych. O ile standardowo cena za przygotowanie kompletu dokumentów mieści się w przedziale 200-300 zł, aktualnie niektóre instytucje żądają nawet 3 tys. zł. Kolejnym sposobem jest wydłużenie czasu wydania materiałów archiwalnych nawet do 2-3 miesięcy.
Strategia zniechęcania ma doprowadzić do rezygnacji z wnoszenia pozwu do sądu i dalszego spłacania zadłużenia, co w praktyce oznacza czysty zysk dla kredytodawcy. Znane są także sytuacje, w których przedstawiciele banków dzwonili do swoich klientów. Telefony te miały przekonać kredytobiorców do odstąpienia od procesów karnych. Warto jednak podkreślić, że tego typu działania są realizowane świadomie, a ich celem jest utrudnianie możliwości dochodzenia odszkodowania. Co wówczas robić? Najlepiej kontrolować cały proces. Bank nie ma możliwości odmówić wydania dokumentacji kredytowej klientowi. Jeżeli w ciągu 30 dni od daty złożenia wniosku o wydanie dokumentów nikt nie zajął się sprawą, można złożyć oficjalną reklamację. Zażalenie można zgłosić osobiście w oddziale banku, telefonicznie, listownie lub korzystając z usług bankowości elektronicznej.
Dla usprawnienia procesu warto sprawdzić, czy pismo rzeczywiście zostało wprowadzone do systemu i czy jest na etapie przetwarzania. Można to zrobić po 14 dniach od złożenia wniosku. Wskazane są także osobiste i telefoniczne interwencje ponaglające.
Frankowicze, którzy chcą dochodzić swoich roszczeń w sądzie, zmagają się z różnymi trudnościami. Banki niechętnie idą z nimi na ugodę. Wynika to z chęci uzyskania jak najwyższego dochodu. Zgodnie z ustawą, odsetki sięgają 7 oczek procentowych. Obracanie takimi środkami aż do czasu rozprawy i uzyskania prawomocnego wyroku daje duże szanse na wzbogacenie. Problemem jest także dynamiczny wzrost spraw frankowych zgłaszanych do sądów. Zgodnie z prognozami, ich liczba w najbliższych latach będzie stale wzrastać. Sytuacja ta prowadzi do wydłużenia terminów rozpoznawania pozwów od kilkunastu miesięcy do nawet kilku lat.
Kredyty indeksowane w CHF nie są tematem konkretnych działań ze strony rządzących. Jedyne wprowadzone dotąd inicjatywy miały na celu udzielenie pomocy w spłacie rat. Zamiast sięgać do źródła problemu (niedozwolonych warunków w umowach kredytowych), skoncentrowano się więc na samych objawach. Stroną, która zyskała na tym rozwiązaniu, nie jest indywidualny konsument, a banki, które regularnie otrzymują spłaty rat według ustalonego harmonogramu. Warto jednak zaakcentować, że punktem ciężkości problemu kredytobiorców nie jest regulowanie zadłużenia. Większość zadłużeń jest spłacana terminowo. W sporze pomiędzy frankowiczami a bankami chodzi o niedopuszczalne postanowienia, jakie znajdują się w treści umów kredytowych. Rząd nie prowadzi aktywnej polityki w temacie kredytów frankowych, w odróżnieniu do Rzecznika Finansowego, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznika Praw Obywatelskich.
Najbliższe miesiące powinny przynieść ustabilizowanie i utrwalenie linii orzeczniczej. W przypadku przyznania przez sąd, że umowa kredytowa zawiera niedozwolone klauzule, posiadacze kredytów z elementem walutowym mogą liczyć na otrzymanie odszkodowania zaliczonego na poczet częściowej lub całkowitej spłaty kredytu (zależnie od wysokości zadłużenia i przyznanej kwoty roszczenia). Od decyzji konsumentów powinna też zależeć dalsza forma spłaty rat – krótszy okres kredytowania lub niższa wysokość miesięcznej raty.
W opinii publicznej pojawiły się też pierwsze głosy informujące o kłopotach z Urzędem Skarbowym. Dotyczą one traktowania umorzonej części kredytu jako dochodu objętego podatkiem. Takie problemy mogą mieć osoby, które zawarły ugody przed rokiem 2015. Od tego bowiem czasu zaczęło obowiązywać rozporządzenie przewidujące ulgę w spłacie zobowiązania podatkowego. Kredytobiorcy powinni też wziąć pod uwagę fakt, że decyzja fiskusa nie musi być ostateczna i wiążąca. Od jej postanowień zawsze można się odwołać do organu wyższej instancji.